środa, 15 lipca 2015

Second..

Hi,
Jednak początki są trudne, wczoraj nic nie zrobiłam, zupełnie nic. Właściwie to tylko leżałam i czytałam, ale dzisiaj już zabrałam się do pracy !   I mam dla Was dawkę mojego nowego sukcesu.... dość niewielkiego ale małymi kroczkami do czegoś wielkiego. 
 "Zrób pierwszy krok, nie musisz widzieć wszystkich schodów, po prostu zrób pierwszy krok"
  I tego się trzymam !!!!!
Tak więc dzisiaj nie dość , że posprzątałam mieszkanie ( a uwierzcie mi w domu uchodzę za kompletnego lenia) to wzięłam się za ćwiczenia. I to z kim?  Z Ewą Chodakowską, oczywiście to żadna reklama . Przyznam się , że jestem do niej sceptycznie nastawiona, ale postanowiłam zobaczyć jej ćwiczenia, które przeplatam ćwiczeniami na kręgoslup, które zaleciła mi moja rehabilitantka. 
Dzisiaj ćwiczyłam skalpel, a treningi zapisuje sobie w książce, którą nabyłam tydzień temu "rok z Ewą Chodakowską" w księgarni matras była przeceniona na niecałe 12 złotych, więc się skusiłam, są tam przydatne tabelki , podsumowania, które mogą pozwolić obserwować swoje ciało i samopoczucie. 
Wiem, że to nic wielkiego ale przemogłam swój stereotyp co do Ewy (nie zwalczyłam go ale sięgnęłam po je ćwiczenia) a to NIE W MOIM STYLU.  
I ćwiczenia (naprawdę rzadko ćwiczę, kiedyś robiłam 6 weidera, co mi uszkodziło kręgosłup, dlatego przestałam, wf w szkole unikam jak ognia od listopada do czerwca nie ćwiczyłam )  to naprawdę dla mnie sukces, nie zrobiłam całego skalpela doszłam tylko do 20 minut ale jestem z siebie dumna. Będę się starała ćwiczyć systematycznie i będę Wam wszystko pisać .  :)



Jeśli chcecie to mogę Wam dokładnie opisać książkę Ewy, którą posiadam.
Cel na jutro: bieganie , rozplanowanie miesiąca
Trzymajcie kciuki.
Do następnego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz